Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
23 czerwca 2010
Lepsza maska Kaczyńskiego, niż twarz Komorowskiego
mówi Tomasz Sakiewicz z Gazety Polskiej
Wolę Kaczyńskiego, bo ufam, że nigdy nie pogodzi się z tuszowaniem śledztwa w sprawie największej tragedii po 1945 r., zadba o to, żeby Polska nie stała się zabawką w rękach ościennych krajów, a po jego zwycięstwie zwykli zjadacze chleba będą mieli choć jeden urząd dbający o ich prawa. Ostatnio do redakcji "Gazety Polskiej" przychodzi wielu zagranicznych dziennikarzy. Oczekują komentarzy w sprawie katastrofy smoleńskiej, innym razem oceny kampanii wyborczej. Czasem chcą usłyszeć, co mam do powiedzenia o publicznych mediach. Jednak niemal zawsze zadają mi pytanie, czy wierzę w nową twarz Kaczyńskiego? Zaczynam od tezy dla mnie w tej sprawie najistotniejszej, że nigdy nie wierzyłem w twarz starą.

Za absurdalny uważałem opis twarzy, którą epatowała nas "Gazeta Wyborcza" na przemian z TVN. Celebryci z tych mediów udowadniali nam, że Jarosław Kaczyński to nienawistnik opętany żądzą mordu na przeciwnikach politycznych, nielubiący uroków życia, niepotrafiący się wysłowić, a jeszcze może fanatyk religijny. Niemal codziennie można było dowiedzieć się, ileż to zagrożeń dla demokracji płynie już z samego faktu istnienia Kaczyńskiego. Dorabiano mu gębę, która najbardziej przerażała jej twórców. Po obejrzeniu nowo przylepionej twarzyczki szefa PiS-u krzyczano na cały świat, że jest okropna i potwierdza najgorsze obawy. Jej wygląd uwidaczniał fatalne cechy charakteru i duszy. Próby wyjaśniania, że gęba jest przyprawiona, fałszywa, należy bardziej do jego przeciwników niż kogokolwiek z otoczenia, potwierdzały jedynie obawy śledczych: ma gębę i kłamie. A jeśli kłamie, to być może pod tą gębą jest gęba jeszcze gorsza, straszna i kłamliwa.

Dwa miesiące temu zmieniły się reguły gry. Przez chwilę nie można było Kaczyńskiemu przyprawiać gęby żadnej. Odzyskał prawo do posiadania twarzy takiej, jaką mu dała natura. Postanowił skorzystać z okazji i założył sobie maskę, która najbardziej podoba się dominującym mediom. Sympatyczny, trochę lewicowy państwowiec, mówiący wyłącznie rzeczy słuszne, nieunoszący się gniewem, kochający Rosjan i Niemców, dobrze ubrany, stroniący od konfliktów. Ideał z TVN, niemal sympatia "Wysokich obcasów". Przerażenie sztabu Komorowskiego jest absolutnie słuszne. Przecież od zakładania takich masek był Tusk, Kwaśniewski czy sam Komorowski. Ten ostatni wciąga właśnie z wysiłkiem identyczną maskę. Tylko że już gołym okiem widać, że pasuje mu ona do twarzy jak odkrywkowa kopalnia do pozyskiwania gazu. Na Kaczyńskim leży lepiej. Nie marszczy się, mięśnie pracują, a oczy chyba nawet ma własne.

Co więc pozostało zrozpaczonym specjalistom od PR poza niezawodnymi sondażami (tu żadne reguły ze zdrowym rozsądkiem włącznie nie obowiązują)? Zerwać tę nową, bezwstydnie atrakcyjną maskę i pokazać prawdziwą twarz szefa PiS? Tylko że to będzie ich największa klęska. Pod twarzą uszytą z Lisa, Kwaśniewskiego, Sikorskiego i Magdaleny Środy znajdą normalnego faceta, który lubi czerwone wino, uwielbia kobiety, choć jest trochę wobec nich nieśmiały, kocha zwierzęta, szczególnie koty, z apetytem patrzy na dobre jedzenie, wzrusza się, gdy mówi o Polsce, a do ludzi ma przesadne zaufanie. Zdolny do kompromisu z samym diabłem, byle przysłużyć się Ojczyźnie.

Co z tą twarzą zrobią sztabowcy połączonych sił oświecenia? Chyba wolą, żeby Kaczyński zachował obecną maskę - nieprawdziwą, ale zawsze swojską. Zresztą może jak Bronek poćwiczy, to sztuczna gęba też mu będzie lepiej leżeć. Naciąga ją, jak może, fałdy przyklepuje, kilka mięśni udało się poruszyć, przejawy życia są. Słabe, ale jednak. W pojedynku na gęby Kaczyński wygrywa na razie jeden do zera. Bo wprawdzie pierwsza tura dla Komorowskiego, ale chyba nie o taki wynik jego chirurgom plastycznym chodziło.

Szanowni Państwo, ja nie biorę udziału w wyścigu na gęby. Nie chcę Komorowskiego nie dlatego, że jest drętwy, dupowaty, nie ma pojęcia o ekonomii i jest niedouczony z podstaw geografii. Wszak w Samoobronie też to była norma, a jakoś ich ścierpiałem. Jestem przeciw Komorowskiemu, ponieważ broni WSI, należy do bezideowej grupy biznesowo-politycznej, która od ponad dwudziestu lat trzęsie Polską, oddala nas od sojuszu z USA, a przybliża do rosyjskiej strefy wpływów. Obarczam jego ekipę polityczną winą za stan obecnego śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku, a nawet za to, że elita polskiego państwa została na taką katastrofę narażona.

Wolę Kaczyńskiego, bo ufam, że nigdy nie pogodzi się z tuszowaniem śledztwa w sprawie największej tragedii po 1945 r., zadba o to, żeby Polska nie stała się zabawką w rękach ościennych krajów, a po jego zwycięstwie zwykli zjadacze chleba będą mieli choć jeden urząd dbający o ich prawa. Jeżeli dla osiągnięcia tego celu musi zakładać całkiem sympatyczne wdzianka, to jakoś tę kampanię przeżyję. Zresztą to strojenie się nawet mu całkiem zgrabnie wychodzi.

Tomasz Sakiewicz

niezalezna.pl