Między Jarosławem Kaczyńskim a Bronisławem Komorowskim doszło do pierwszego bezpośredniego starcia przed drugą turą wyborów. Obaj kandydaci na prezydenta spotkali się na pierwszej z dwóch planowanych debat telewizyjnych. Przez godzinę odpowiedzieli na dziewięć pytań dotyczących polityki społecznej, gospodarki oraz polityki zagranicznej. W Australii debate transmitowała TV Polonia.
– Sensacji nie było. Debata nie porwała, ale w kilku momentach było ciekawie – ocenia dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Jej zdaniem podstawową wadą debaty była ustalona wcześniej przez sztaby sztywna formuła, która uniemożliwiała kandydatom dyskusję i polemiki, co byłoby najbardziej interesujące dla widzów.
Więcej:Kaczyński kontra Komorowski
Przez godzinę Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński odpowiadali na pytania trzech dziennikarek o politykę społeczną, zagraniczną i o gospodarkę.
Debatę prowadziły: Monika Olejnik z TVN24, Joanna Lichocka z TVP i Magdalena Sakowska z Polsatu. Kandydaci nie mieli możliwości przepytania siebie nawzajem. Sprawnie wymieniali ciosy, ale walka była raczej bezkrwawa. Obaj wyszli zadowoleni.
Więcej:Bitwa o pałac - pytanie po pytaniu
- Debata prezydencka nie była tak świetna, jak mecz Niemcy-Anglia. Kaczyński wracał do swych na siłę lansowanych idei w sprawie katastrofy smoleńskiej i straszenia Polski B Polską A. Komorowski był znacznie bardziej ofensywny i rzeczowy - ocenia Tadeusz Mazowiecki w rozmowie z Wirtualną Polską. Były premier zdradza też, dlaczego ma żal do Platformy Obywatelskiej.
Więcej: "Klose i Podolski byli lepsi od Kaczyńskiego i Komorowskiego"
|