Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
6 lipca 2010
Prezydent dziękuje, świat gratuluje, prasa komentuje.
oprac. Krzysztof Bajkowski (kb)

Prezydent-elekt, Bronisław Komorowski
Wszystkim z Państwa, którzy oddali na mnie głos, okazując mi zaufanie, z całego serca dziękuję... Zrobię wszystko, aby tego zaufania nie zawieść i pełnić Urząd Prezydenta z dumą i godnością. Obiecuję być prezydentem wszystkich Polaków. – pisze na Twitterze prezydent-elekt Bronisław Komorowski.

Świat gratuluje:

- Prezydent USA Barack Obama zadzwonił z gratulacjami do nowo wybranego prezydenta Polski . Obama zaprosił Komorowskiego do złożenia wizyty w Stanach Zjednoczonych. Wcześniej gratulacje prezydentowi elektowi złożyli między innymi prezydenci Niemiec, Francji, Włoch i Rosji.

Biały Dom poinformował, że poza gratulacjami dla Bronisława Komorowskiego, Barack Obama wyraził podziw dla Polaków za to jak zachowali się po katastrofie smoleńskiej. - Siła i odporność waszego narodu w obliczu tej bezprecedensowej tragedii powinna być inspiracją dla świata - stwierdził Obama.

Francuski prezydent, życząc Komorowskiemu sukcesów w pełnieniu urzędu, zapewnia go jednocześnie, że "może on liczyć w pełnieniu tych funkcji na pełne poparcie Francji". Sarkozy przypomina też o "nici prawdziwej przyjaźni łączącej Francję i Polskę".

Urząd prezydenta RP obejmie doświadczony i zasłużony polityk chrześcijańskiej demokracji, który będzie się przyczyniał się do rozwoju swojej ojczyzny, stosunków polsko-niemieckich i Unii Europejskiej - podkreśla w liście gratulacyjnym do Bronisława Komorowskiego Hans-Gert Pottering, były szef Parlamentu Europejskiego i przewodniczący Fundacji Konrada Adenauera.

Komentarze zagraniczne:

Polacy wybrali stabilność", "Liberał wygrał z ultrakonserwatystą" to tylko niektóre z tytułów prasowych na świecie

-Wybór Bronisława Komorowskiego na prezydenta RP dobrze wróży Europie i Polsce - ocenił Jacques Rupnik, znany francuski specjalista od Europy Środkowo-Wschodniej. Jego zdaniem, niedzielne wybory dowodzą istnienia "dwóch różnych Polsk". - Wystarczy spojrzeć na mapę wyborczą Polski. Pokazuje ona jasno, że jest podział między wschodem a zachodem kraju, między wielkimi miastami i wsiami. (...) Te dwie Polski nie mają takiej samej oceny wielkich przemian ostatnich lat. Jedni na nich skorzystali, inni, pod wieloma względami, znaleźli się na społecznym marginesie - podkreślił politolog.

Zdaniem Rupnika, pod rządami nowego prezydenta Polska ma szanse zerwać z wciąż żywym na Zachodzie "stereotypem kraju podejrzliwego, który pod wodzą braci bliźniaków Kaczyńskich, sprzeciwiał się Traktatowi Lizbońskiemu, Niemcom i Rosji i był uważany za dość kłopotliwego partnera dla innych Europejczyków".

- Wybory prezydenckie w Polsce spolaryzowały opinię publiczną, ujawniając z jednej strony nienawiść do liberalnego establishmentu, a z drugiej pogardę i kpiny tegoż establishmentu z idei społecznego konserwatyzmu - uważa znany działacz polonijny Wiktor Moszczyński.

W komentarzu zamieszczonym na blogu Moszczyński wyraził przekonanie, że Komorowskiemu trudno będzie przezwyciężyć ten rozłam. Wymagać to będzie od niego dużego taktu i nie ma pewności, czy ma on ku temu właściwy temperament. Według Moszczyńskiego, wyborcy głosowali na Jarosława Kaczyńskiego nie tylko z powodu jego społecznego konserwatyzmu, lecz także dlatego, że są nieufni wobec Europy i ogólnie niechętni globalizacji i kapitalizmowi.

"Prezydent i premier z jednej i tej samej partii, to najlepszy wynik dla Polski. Obecnie Donald Tusk, mimo kalendarza wyborczego, powinien przystąpić do redukcji deficytu" - pisze w komentarzu redakcyjnym wtorkowy "Financial Times". "Zbyt często koalicja PO-PSL wykorzystywała samą tylko groźbę prezydenckiego weta jako pretekstu, by powstrzymać się od wprowadzenia bardziej ambitnych reform. Obecnie rząd stracił tę linię obrony" - zaznacza gazeta.

Donald Tusk ma po wyborze Bronisława Komorowskiego "kluczowego sojusznika w Pałacu Prezydenckim", jednak nie może uważać zwycięstwa w nadchodzących wyborach (samorządowych i parlamentarnych) za oczywiste - zauważa "New York Times". Natomiast Jarosław Kaczyński może wykorzystać swoje duże poparcie uzyskane w wyborach i dlatego - zdaniem dziennika - rząd Tuska może zdecydować się na "ostrożniejsze, bardziej długoterminowe podejście" w zmianach wewnętrznych.

Niemcy reagują z ulgą na zwycięstwo Bronisława Komorowskiego i oczekują kontynuacji polityki polskiego rządu w kwestiach europejskich i w polityce zagranicznej. 70 proc. niemieckiej Polonii głosowało na Komorowskiego - pisze dzisiaj Deutsche Welle.

Kai Olaf Lang z Fundacji Nauka i Polityka w Berlinie uważa , że zwycięstwo Komorowskiego jest budującym sygnałem i impulsem dla stosunków polsko-niemieckich. Lang podkreśla, że w Niemczech oczekuje się w związku z tym końca sporów między prezydentem i premierem, które nie pomagały w budowaniu pozytywnego wizerunku Polski w Europie i w Niemczech.

Kai Olaf Lang podkreślił, że zwycięstwo Komorowskiego umacnia pozycję Polski w Unii Europejskiej oraz na płaszczyźnie międzynarodowej. - To umacnia polski rząd i pozwala mu na bardziej ofensywne forsowanie własnej polityki, bo nie musi się już w każdej sytuacji liczyć z wewnętrznymi podziałami - mówi politolog. - Donald Tusk będzie mógł lepiej grać na europejskim fortepianie - dodaje.

Politolog podkreśla, że zgodna polityka polskiego rządu i prezydenta ułatwi także wspólne działanie Polski i Niemiec na płaszczyźnie europejskiej. - Dotyczy to także europejskiej polityki wschodniej, którą nasze kraje chcą wspólnie kształtować. Teraz będzie możliwy bardziej jednolity kurs wobec Rosji - dodał Lang.

Polska jest na drodze do politycznej stabilności, która jeszcze niedawno była nie do pomyślenia - ocenia niemiecki dziennik "Die Welt". Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Donald Tusk może być najsilniejszym premierem w Europie.

"Welt" pisze, że polscy wyborcy jeszcze raz postarali się, by na ostatnich metrach wybory trzymały w napięciu, bo "przez moment wyglądało na to, że Jarosław Kaczyński mógłby wygrać niewielką większością walkę o urząd polskiego prezydenta". Dziennik podkreśla, że w najbliższych latach władze polskiego państwa wywodzić się będą z jednego obozu. "Jeszcze trzy miesiące temu polską politykę charakteryzowała skomplikowana gra między liberalno-konserwatywnym premierem Donaldem Tuskiem a narodowo-konserwatywnym prezydentem Lechem Kaczyńskim. Te czasy już minęły. Daje to systemowi politycznemu Polski stabilność, którą pięć lat temu mało kto uważał za możliwą" - pisze "Welt".

Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenia, że niedzielne wybory były sukcesem całej Polski, która "przed pięciu laty była naznaczona aferami korupcyjnymi, trapiona bezrobociem i rozdarta między ukształtowaną przez postkomunistyczne kadry lewicę a podzieloną na kilka partii agresywno-narodową, klerykalno-populistyczną prawicę".

"Narodowo-konserwatywni bracia Kaczyńscy (...) przygotowali fazę głośnych konfliktów z Berlinem, Moskwą i Brukselą" - dodaje "FAZ".

"Dziś natomiast Polsce wiedzie się tak dobrze, jak nie było od 300 lat, od czasów, gdy Jan Sobieski uratował Wiedeń przed Turkami. Groźna IV Rzeczpospolita, opierające się na szpiclach i policjantach narodowo-klerykalne państwo prezydenckie, które narodowa prawica jeszcze niedawno propagowała, nie jest już tematem po oczyszczającym traumatycznym przeżyciu, jakim dla Jarosława Kaczyńskiego była najwyraźniej śmierć jego brata" - komentuje niemiecki dziennik.

Politycy i komentatorzy rosyjscy twierdzą, że ich władzom będzie łatwiej porozumieć się z Polską, a przez to z Europą. - Bronisław Komorowski nie cierpi na rusofobię, jest współczesnym politykiem europejskim - ocenia Michaił Margiełow, przewodniczący komisji zagranicznej Rady Federacji, wyższej izby parlamentu rosyjskiego. Zapowiada też, że niedawne ocieplenie stosunków polsko-rosyjskich okaże się początkiem "nowego konstruktywnego etapu".Polityk, rozmawiając z mediami rosyjskimi, ocenił, że nowy prezydent wygrał "dzięki głosom młodzieży i średniego pokolenia, a więc ludzi, którzy przyszłość swego kraju widzą w jego otwartości oraz normalnym współżyciu z sąsiadami".

Litewscy obserwatorzy przed drugą turą wyborów wskazywali, że zwycięstwo Kaczyńskiego dla Litwy byłoby korzystniejsze. Oznaczałoby realizację dotychczasowej przychylnej wobec Litwy polityki. Zdaniem publicysty tygodnika "Veidas" Audriusa Bacziulisa, zwycięstwo Komorowskiego i "tandem Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego" oznaczają gotowość Warszawy "do porozumienia z Moskwą kosztem Litwy".

Były włoski eurodeputowany Jaś Gawroński powiedział, że zwycięstwo Bronisława Komorowskiego w wyborach jest "dobrą wiadomością dla Europy". Zdaniem Gawrońskiego warto przeanalizować wpływ poparcia Kościoła na wysoki wynik Jarosława Kaczyńskiego.

Tymczasem jak pisze agencja DPA - Bronisław Komorowski jest dalekim kuzynem księżnej Matyldy, małżonki belgijskiego następcy tronu księcia Filipa . agencja powołuje się na informacje, uzyskane od rzeczniczki belgijskiego pałacu królewskiego. Matką księżnej jest pochodząca z Polski hrabina Anna Komorowska (Anne Komorowski) - pisze dpa. Rzeczniczka pałacu nie odpowiedziała na pytanie, czy Matylda i Komorowski utrzymują ze sobą kontakt. - To jest ich sprawa prywatna - oświadczyła.

Komentarze polskie:

- Mamy trzy Polski, nie dwie. Po jednej stronie, Kaczyńskiego jest bardziej fundamentalna wizja. Bardziej przejrzysta, oparta na tradycji, przeszłości, mitach. Druga wizja, którą proponuje Komorowski, to wizja w stylu "radźcie sobie sami, my Wam pomożemy". To ta trochę bardziej liberalna wizja. Ta trzecia to Polska niegłosujących. Ludzi, którzy uważają, że ten kraj nie jest ich - mówi w TOK FM dr Robert Sobiech, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Naczelny Gazety Wyborczej, Adam Michnik nie ukrywa zadowolenia z wyników wyborów prezydenckich. Zwraca jednak uwagę na głęboki podział w polskim społeczeństwie. "Bardzo dobry wynik Jarosława Kaczyńskiego wskazuje, że wielka część Polaków nie czuje się w naszym państwie u siebie. Zadaniem nowego prezydenta i rządzącej koalicji jest uczynienie wszystkiego, by także wyborcy Jarosława Kaczyńskiego poczuli się u siebie w naszym państwie" –napisał Adam Michnik.

"To nie Bronisław Komorowski wygrał te wybory. To Jarosław Kaczyński przegrał z Jarosławem Kaczyńskim" - napisał Jarosław Kurski na pierwszej stronie "Gazety Wyborczej". Zdaniem pierwszego zastępcy redaktora naczelnego, ponad połowa głosujących nie zapomniała IV RP i nie chciała "powtórki z tamtych ponurych czasów". Kurski podkreślił także ogromny sukces Kaczyńskiego, który zdobył ok. 8 mln głosów, choć jeszcze niedawno nie cieszył się dużym zaufaniem społecznym.

Redaktor naczelny dziennika "Polska The Times" zwraca uwagę, że "mimo smoleńskiej tragedii, powodzi i innych niesprzyjających mu okoliczności (Komorowski) zdołał przekonać większość Polaków do swojej wizji prezydentury". Zdaniem Pawła Fąfary, Jarosławowi Kaczyńskiemu również należą się gratulacje za świetny wynik. "A jego wyborcom uwzględnianie ich postulatów w praktyce rządzenia".

"Niewielka skala zwycięstwa powinna dać wiele do myślenia premierowi Donaldowi Tuskowi i pozostałym liderom PO" - uważa Fąfara. Według publicysty, wyborcy Platformy liczyli na szybsze tempo zmian w Polsce i się zawiedli po kilku latach rządów Tuska.

Tomasz Wróblewski z "Dziennika Gazety Prawnej" zauważa, że wynik wyborów nie jest zaskoczeniem. "Mandatu nie otrzymał Bronisław Komorowski, ale cała formacja polityczna. Wyborcy przekazali pełnię władzy Platformie Obywatelskiej w przekonaniu, że teraz będzie lepiej amortyzowała efekty kryzysu, że wolna od codziennych potyczek z Pałacem Prezydenckim zapewni nam zielony kolor na europejskiej mapie wzrostu gospodarczego" - napisał na czołówce gazety redaktor naczelny "Dziennika".

Bronisław Komorowski zdobył o ponad milion głosów więcej niż Jarosław Kaczyński i może cieszyć się z wyborczego zwycięstwa. Kto wie, jak potoczyłyby się te wybory, gdyby lider PiS aktywniej zabiegał o poparcie mieszkańców wsi i małych miasteczek. Frekwencja w obwodach wiejskich była o ponad 6 proc. niższa niż w miastach. Niestety, po raz kolejny okazało się, że połowa osób mieszkających na prowincji nie jest zainteresowana udziałem w głosowaniu - ubolewa z kolei "Nasz Dziennik".