Radar na lotnisku w Smoleńsku pokazywał błędne dane. Wadliwy sprzęt określał wysokość lądującego samolotu z dokładnością tylko do 300 metrów! Zmyleni kontrolerzy mogli więc podawać złe namiary pilotom.
To, że radar i radiolatarnie na lotnisku Sierwiernyj przekazywały niedokładne dane, może być kluczowe dla ustalenia przyczyn katastrofy. Ale – jak powiedział „Gazecie Wyborczej” Edmund Klich – Rosjanie pokazali mu tylko raport w tej sprawie i to dopiero po wielkiej awanturze. Fakt ustalił zaś, że raportu Moskwa nie przekazała naszym prokuratorom do dziś.
– Doszliśmy do ściany – mówi o współpracy z Moskwą Edmund Klich. Wysłał już w tej sprawie ostry protest do szefowej rosyjskiego komitetu, Tatiany Anodiny.
Odpowiedzi na protest jednak nie ma, tak jak bez odpowiedzi pozostają wnioski naszej prokuratury o dokumenty śledztwa. A przecież o dane na temat stanu lotniska, radarów i radiolatarni poprosiliśmy Moskwę tuż po katastrofie. – Na pięć wniosków o pomoc prawną, czyli przesłanie dokumentów, strona rosyjska zrealizowała pół jednego – mówi mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik rodzin ofiar katastrofy.
To, że mamy poważne kłopoty ze współpracą, przyznał sam szef MSWiA Jerzy Miller (57 l.), szef polskiej komisji badającej katastrofę. – Są istotnie luki w dokumentach, na tyle istotne, że członkowie komisji nie mogą wydać ostatecznego werdyktu – przyznaje Miller.
Premier Donald Tusk (53 l.) zadeklarował, że on też będzie interweniował, ale dopiero po Klichu i Millerze, który ma jechać niebawem do Moskwy. – Jeśli będzie potrzebna bezpośrednia rozmowa ze stroną rosyjską, jestem do dyspozycji – mówił w poniedziałek premier.
Magdalena Rubaj, fakt.pl
Więcej w Gazecie Wyborczej: Nie otrzymalismy listu z Polski. gazeta.pl
Na temat sekcji zwłok Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Rzeczpospolitej:
Po obejrzeniu akt śledztwa Jarosław Kaczyński ma wątpliwości w sprawie sekcji zwłok brata. rp.pl
Smoleńsk - nie ważne jak się mówi, ważne że znów się mówi. niepoprawni.pl
|