Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
23 sierpnia 2010
Ks. Jankowski - Pomnik czy czarna owca
Danuta Moskała

Zmarły niedawno prałat ksiądz Henryk Jankowski to najlepszy przykład jak jednostronne i skrajne mogą byc opinie ludzkie; jedni uważali go za sztandarowego przywódcę “Solidarności”, a inni uznali, że to czarna owca Kościoła i że należy od niego odciąć się zdecydowanie. Tymczasem Ksiądz Henryk Jankowski był po prostu niezwykle interesującym człowiekiem, który” Kochał Boga i …luksus”(jak piszą w katowickim “Dzienniku Zachodnim”Joanna Leszczyńska i Grzegorz Cius).

Stocznia Gdańska znajdowała się na terenie parafii Św. Brygidy i Ksiądz Henryk Jankowski w ramach pracy duszpasterskiej przyjeżdżał tam białym mercedesem. Pytany mówił:” inni mają rodziny, a ja mam to auto “. Robotnicy zaakceptowali to tłumaczene i w krótkim czasie jego kościół i plebania stały się środkiem oporu przeciw władzom. Msze Św. odprawiane przez księdza Jankowskiego gromadziły tłumy wiernych (i kilku ubeków) Na plebani bywali Mazowiecki, Geremek i Michnik ,a potem także światowi politycy jak Ronald Reagan, Margaret Thatcher, Helmut Kohl i Zbigniew Brzeziński. W 1988 roku obradowały w kościele Św. Brygidy władze “Solidarności” i zbierał się Ogólnopolski Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie.

Legenda piewszego kapelana “Solidarności” i niezłomna postawa w walce z komunizmem otworzyły ks. Jankowskiemu drzwi na europejskie salony. W latach osiemdziesiątych bywału wpływowych kardynałów Monachium, Kolonii i Watykanu. Kontakty te wykorzystywał do nawiązania następnych znajomości. Dla dobra sprawy kreował własny wizerunek. Nie występował jako ubogi krewny, ale odpowiednio dobierał ubrania, buty, pierścienie, a nawet perfumy. Dziś trudno ocenić ile w tym było zamiłowania do luksusu, a ile skutecznego marketingu. Nie ulega wątpliwości natomiast, że do swoich planów potrafił przekonać niezwykle bogatych przedsiębiorców. Inwestycje prałata były finansowane nie tylko przez prywatne osoby i instytucje, ale nawet przez rządy państw.w tym Niemiec.

W koronie jego sukcesów jest odbudowanie kościoła Św. Brygidy, na co przez lata nie było stać ani Państwa Polskiego, ani diecezji gdańskiej. Drugim wielkim osiągnięciem było utworzone, unikatowe w tej części Europy Centrum Ekumeniczne.Tym razem Ksiądz Henryk Jankowski wziął na swoje barki ciężar odbudowy zrujnowanego zespołu pałacowego w Oliwie. Pałac ten zbudowany w siedemnastym wieku należał przed wojną do najpiękniejszych na Wybrzeżu. Ksiądz Jankowski zadbał o odtworzenie obszernych rezydencji, ale postarał się o meble oraz imponujące rzeźby i obrazy do pomieszczeń hotelowych, biblioteki i sal konferencyjnych.

Mniej głośna była jego działalność charytatywna, jak udział w zbudowaniu hospicjum. Ksiądz Jankowski polegał nie tylko na zbiórce od parafian. Uważał że fundusze można gromadzić przy pomocy działalności gospodarczej. Nie widział nic nagannego w reklamowaniu własną twarzą i nazwiskiem, szampana czy wody mineralnej. Dochody ze sprzedaży szampana “Monsignore” pozwoliły na zakup imponujących organów do kościoła św. Brygidy. Pomagał też ludziom w załatwianiu leczenia za gramicą i sprowadzał drogie lekarstwa. Wspierał domy dziecka i szpitale, wykorzystując dla innych swoją pozycję i autorytet.

Niestety na przełomie stuleci Ksiądz Jankowski zaczął głosić z ambony hasła antysemickie i szowinistyczne. Na tradycyjnych grobach Wielkiego Tygodnia obok sierpa z młotem i swastyki umieszczał symbole polskich przeciwników politycznych jak SLD, PSL czy UW. Zwalczał też “bezbożną” Unię Europejską. Upominany przez władze kościelne nie zaniechał tej działalności i w 2004 roku został odwołany z funkcji proboszcza parafii Św. Brygidy.

Odchodząc na emeryturę sprzedał dwa mercedesy, fraki i surduty, a pieniądze przeznaczył na cele charytatywne. Zamieszkał na piętrze plebanii, gdzie żył skromnie zmagając się z postępującą cukrzycą. Zmarł w lipcu 2010 roku w wieku 74 lat. Na wieczny odpoczynek odprowadził go tłum parafian, którzy zapamiętali jego dyskretną pomoc dla potrzebujących. Przybyli też ludzie , którzy nie zapomnieli, że Ksiądz Henryk Jankowski był w “Solidarności” także w czasie stanu wojennego, gdy wielu straciło nadzieję i znany był los księdza Popiełuszki.

I tak należy go wspominać: nie postać pomnikową, lecz kapłana wiernego swym ideałom, który służąc ludziom, czasem wybierał błędną drogę.

Danuta Moskała