Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
10 wrzesnia 2010
Rowerem dookoła Polski – spełnić marzenie
Anna Hudyka rozmawia z Tomaszem Ciochem

Tomasz Cioch jest młodym Dąbrowianinem, który postanowil przejechać rowerem całą Polskę. Swą wyprawę rozpoczął 30 kwietnia przed budynkiem Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Tarnowskiej. Wywiad z człowiekiem, który zrealizował swoje największe marzenie.

1. Panie Tomaszu niedawno przejechał Pan rowerem całą Polskę. Skąd ten pomysł?

Pomysł wyprawy wzdłuż granic Polski zrodził się około pięciu lat temu, czytając relacje z wypraw rowerowych. Z czasem coraz mniej czasu poświęcałem pasji, bo musiałem poświęcić się szeregowi innych zajęć. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że zawsze jest jakiś powód, by realizację pomysłu odłożyć na kolejny rok. W grudniu zakupiłem zestaw profesjonalnych sakw wraz z bagażnikami i to był ten moment, w którym realnie zacząłem myśleć o objechania Polski wzdłuż granic.

2. Jak minęła podróż i jakie ma Pan z niej wrażenia?

Podróż odbywałem od 31 kwietnia do 7 czerwca tego roku. Pierwsze kilometry były najtrudniejsze, ze względu na górzysty teren, wagę roweru. Po około dwóch tygodniach rozpocząłem odcinek wzdłuż zachodniej granicy, a wtedy i nogi były mocniejsze i teren bardziej płaski, dlatego kilometry uciekały spod kół. Bardzo mile wspominam Pobrzeże Bałtyckie, które kilka lat wcześniej również miałem okazję poznać z siodełka. Największe wrażenie jednak wywarły wschodnie części kraju od Wysoczyzny Białostockiej po Roztocze, gdzie co kilka kilometrów podziwiać mogłem niezwykle dziką przyrodę, stare chaty na wsiach pamiętające czasy nawet XIX wieku, zabytkowe cerkwie, czy meczety. W trakcie wyprawy bardzo często spotykałem życzliwych ludzi, którzy albo pozdrawiali, albo pytali o cel podróży i czasem wywiązywała się rozmowa. Te drobne gesty były bardzo cenne, ponieważ po raz pierwszy odbywałem podróż w tak długim okresie i samotnie. Był to bardzo dobry okres do sprawdzenia się w niecodziennych i trudnych sytuacjach. Ujęło mnie kilka sytuacji, kiedy to spotkani ludzie pomagali mimo, że nie prosiłem o pomoc, czy to organizując nocleg w deszczowy dzień, czy reperując siodełko, czy też nie pobierając opłaty za nocleg. W trakcie wyprawy panowały bardzo zmienne warunki pogodowe, które nie ułatwiały zadania. Przypomnę, że w tym okresie Polskę dotknęły dwie fale powodziowe oraz osuwiska. Ponieważ deszcze przesuwały się na północ dalszy przebieg wyprawy stał pod znakiem zapytania. Zakończenie wyprawy przez zapakowanie roweru do pociągu traktowałem jako ostateczne rozwiązanie. Ostatni dzień wspominam najbardziej ekscytująco, ale przyszło też zmierzyć się z trudnym obrazem zniszczeń popowodziowych w Rzepienniku Strzyżewskim i Tuchowie.


Na plaży w Świbnie


W Zakopanem na Krupówkach


W drodze


Przy trójstyku granic: Polski, Litwy i Rosji

3. Jak wyglądał typowy dzień w trasie? O której godzinie wsiadał Pan na rower a o której kończył jazdę? Jak długo jechał do pierwszej przerwy i ile pokonywał dziennie kilometrów?

Zazwyczaj wstawałem o godzinie 8, natomiast pierwsze kilometry pokonywałem od 10. W ciągu tych dwóch godzin przygotowywałem wysokokaloryczne śniadanie, sprawdzałem stan roweru i na końcu pakowałem się. Przerwę obiadową planowałem w większych miejscowościach około godziny 15, a dzień kończyłem o 20. Kiedy nie padało starałem się pokonywać dłuższe odcinki, natomiast kiedy pojawiał się deszcz wówczas zatrzymywałem się i przygotowywałem kawę. Na górskich odcinkach postoje były znacznie częstsze i dłuższe, dlatego w Bieszczadach dzień na rowerze rozpoczynałem już około 7.

4. Jak przygotowywał się Pan do tak ciężkiej drogi?

Od lutego do połowy kwietnia dwa razy w tygodniu pedałowałem na zajęciach spinning, natomiast w weekendy kondycję poprawiałem na basenie oraz siłowni.

5. Trasa wiodła przez wiele różnych miejsc. Gdy wytyczał ją Pan na mapie, co brał pod uwagę?

Cały czas miałem zarys, a tak naprawdę to w trakcie wyprawy korzystałem z atlasu turystycznego Polski i na bieżąco ustalałem dokładny przebieg trasy. Zależało mi, by trasa przebiegała jak najbliżej granic kraju. Ważne również było, by trasa wiodła drogami niskiego natężenia ruchu oraz by prowadziła przez ciekawsze turystycznie miejscowości. W ostatnich dniach zmuszony byłem zmienić trasę, ponieważ kilka dróg na południu było nieprzejezdnych.


Na rogatkach Cedyni


Na rynku w Bartoszycach


W porcie w Węgorzewie


Przed Urzędem miejskim w Dąbrowie Tarnowskiej. Tomasz wraz z burmistrzem miasta Stanisławem Początkiem

6. Co z tej podróży dookoła Polski najbardziej zapadło Panu w pamięć? Co z niej pozostanie na zawsze?

Mimo, że minęło 3 miesiące od zakończenia wyprawy nadal jest żywym wspomnieniem. Z pewnością nie zapomnę tych wszystkich widoków, które mogłem podziwiać oraz serdeczności napotkanych ludzi. Trudno też będzie zapomnieć zmagania się z przeciwnościami warunków pogodowych.

7. Czy zgadza się Pan ze mną, że taka podróż to doskonała okazja do wielu przemyśleń i refleksji? To także okazja do poznania i rozmów z wieloma ludźmi. Proszę mi powiedzieć, co się czuje i myśli w takiej podróży?

Przygotowania do wyprawy odbywały się w sporym pośpiechu i nie zadawałem sobie pytań jak radził sobie będę z samotnością. Codziennie kontaktowałem się telefonicznie z najbliższymi i stosunkowo dużo czasu spędzałem z innymi czy w pensjonatach, czy sklepach. Na wschodzie Polski jednak znacznie częściej pokonywałem kilometry zupełnie sam z dala od jakichkolwiek osad i wówczas myśli krążyły wokół bieżącego dnia, a czasem przyszłości, czy wspominałem ludzi, wydarzenia z ostatnich dni. Generalnie zawsze towarzyszył rodzaj ekscytacji odbywaną podróżą oraz silna determinacja aby osiągnąć cel. Być może dzięki temu mogłem szczęśliwie ukończyć tą wyprawę, a teraz mile ją wspominać.

8. Z dzisiejszej perspektywy uważa Pan, że warto się było trudzić, aby przejechać przez cały kraj?

Warto było. Mogłem zorganizować od początku do końca samodzielną, ponadmiesięczną wyprawę i zakończyć ją sukcesem. Spotkałem na trasie kilku, którzy chcieliby podjąć podobną wyprawę, jednak z różnych przyczyn odkładają ją na bok. Wolałem znaleźć się w grupie osób spełnionych.

9. Jakie ma Pan obecnie plany związane z rowerem?

Jeszcze lepsze poznanie Małopolski, a za kilka lat mam nadzieję realizacja równie ciekawej wyprawy, ale już poza granicami Polski. Z czasem będę czynił przygotowania te merytoryczne i finansowe.

10. A jak w ogóle narodziła się pasja do jazdy rowerem, i kiedy po raz pierwszy wsiadł Pan na niego?

Wszystko zaczęło się od przeczytania artykułu w jednym z miesięczników o parze z Francji, która przez 14 lat podróżowała rowerem dookoła świata. Swoją przygodę z jednośladem rozpoczynałem od jednodniowych wycieczek po Powiślu Dąbrowskim, a w 2000 roku odbyłem pierwszą tygodniową wyprawę do Zakopanego.

11. Lubi Pan kolarstwo jako sport? Jeśli tak to, którego z tych sportowców i za co uważa za swojego idola?

Ja przyznam się szczerze, że akurat tym sportem interesuję się nie zbyt dużo, ale podziwiam amerykańskiego kolarza Lanca Armstronga. Bardzo lubię podglądać kolarstwo górskie, ponieważ zmusza do bardzo szybkiego myślenia i technicznego pokonywania trasy. Kibicuje Włoszczowskiej, którą miałem już okazję poznać.

12. Wszyscy wiemy, że jazda na rowerze jest doskonalą formą rekreacji, spędzania wolnego czasu zwłaszcza od wiosny do jesieni. Kończąc wywiad chciałabym poprosić Pana o próbę zachęcenia do jazdy na rowerze innych ludzi.

Polecam rozpocząć przygodę od krótkich wycieczek. Na tym etapie nie potrzeba profesjonalnego sprzętu, bo zupełnie wystarczy zabrać kilka niezbędnych rzeczy jak: napój, kurtką przeciwdeszczową, zestaw narzędzi i mapa. Nie należy zniechęcać się bolącymi nogami po pierwszych wypadach. Najlepiej, aby znalazł to coś dla siebie co sprawia, że kolejnym razem z chęcią wsiadasz na siodełko. Osobiście rower daje niesamowite poczucie wolności i sprawia, że po każdej wycieczce pojawia się nowa energia i taką świeżość umysłu.

Z Tomaszem Ciochem rozmawiała Anna Hudyka

Wszystkich chętnych zapraszam do odwiedzenia bloga poświęconego turystyce rowerowej www.marzeniami-zyc.blogspot.com