Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
19 wrzesnia 2010
Język polski jest wspaniały, gdyż jest doskonały
Język polski jest wspaniały, gdyż jest doskonały. Doskonały, ponieważ jak mało który pozwala na nieograniczoną wręcz zabawę słowem. To lubię! Tu przestawię szyk wyrazów w zdaniu, aby uzyskać styl patetyczny, a tam zamienię na zdrobnienia. Nota bene brzydzą mnie zdrobnienia – to efekt rozważań, jakie naszły mnie ongiś słuchając rozmów koleżanek w gimnazjum: -Hej, Białeczko! -Hej, Szczureczko!

Nasz język jest giętki, łatwy w wykorzystaniu do manipulowania i podatny na stylizację. Patrząc na kartki zadrukowane passusami w obcych językach i języku polskim, przy takim wzrokowym porównywaniu nachodzi mnie zawsze pewne wrażenie. Czuję bowiem, że jest to jakiś czysty język. 'Czysty', ale dlaczego? Mówiąc najogólniej ustęp polskiego tekstu wygląda jakoś tak czysto, słowa wydają się artystycznie gładkie, piękne scalone w zdania, pociągają mnie.

Ktoś z zagranicy powie: 'a po co wam te ogonki'? Tak samo i ja zapytuję: 'a po co np. Francuzom co najmniej trzy rodzaje litery e, po co innym umlauty, dierezy, cedile, przekreślenia, cyrkumfleksy, akcenty'? Ustępy z innych języków nierzadko napełniają mnie niechęcią, niektórych wręcz się boję, a szczególnie arabskich szlaczków i chińsko-japońskich logografów. Węgierski, niemiecki albo czeski są dla mnie zbyt przeorane literami charakterystycznymi, zaś angielski, czy łacina są zbyt gołe.

Polak na tak postawione pytanie znajdzie bez trudu dobrą odpowiedź. Ogonki, ó, ż, ź, czy ł to litery, które mają swój niepowtarzalny dźwięk, zaś trzy, czy cztery różne e w języku francuskim albo się nie czyta, albo mają między sobą tak niewielkie różnice, że aż żal o tym opowiadać. Ponadto litera a, e, j, czy o to a, e, j i o, a nie a lub e, i lub aj, dż lub jot, czy o lub oł, jak chce Anglik.

Nie lubię sposobu w jaki wypowiada się dzisiejszy "nowoczesny człowiek" -Polak. Na co dzień słyszę problemy z zakomunikowaniem nawet najprostszych rzeczy i wyrażeniem własnego zdania. Ludzie wciskają niepotrzebnie słówka typu właśnie, po prostu, no, generalnie, nie, etc. Trzeba nam powrócić do tekstu i zechcieć czytać, trzeba nam porzucić telefony komórkowe i zacząć pisać listy.

Należałoby zadać proste pytanie: ile znasz słów w języku polskim? Ja sam mam manię jeśli chodzi o kolekcjonowanie słów i dedukowanie ich znaczeń. Na komputerze tworzę swój własny słownik trudnych wyrazów licząc, że może w przyszłości będzie mi dane z tej bazy skorzystać i to nie tylko przy lekturze, ale i podczas pisania własnych tekstów. Problem pojawia się w przypadku mowy codziennej z innymi ludźmi, zwłaszcza tymi "nowoczesnymi". Wielu inteligentnych i oczytanych najzwyczajniej w świecie boi się używać trudnych słów podczas rozmów. Naprawdę nie rozumiem dlaczego?

Nic jednak nie może się równać językowi chemii. Ta nauka wypracowała swój własny język nomenklatury związków chemicznych, co stanowi dla mnie wystarczający dowód, iż liczba słów jest nieskończonością, bowiem związki chemiczne można wymyślać i odkrywać bez końca. Jest to także wystarczająca przesłanka, bym zawierzył nieskończonej mądrości Boga, który pozwolił nam na opracowanie prze-genialnego języka do opisu materii, którą oddał nam dla czynienia sobie ziemi poddaną.

Luźne przemyślenia o języku. Fronda.pl