Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
22 wrzesnia 2010
Tu o Polskę chodzi
Alina Czerniakowska

Poczta elektroniczna przyniosła nam taka oto wypowiedź autorki filmów dokumentalnych Aliny Czerniakowskiej. Sprawa krzyża przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie jest dyskutowana wszędzie i przez wszystkich. Jedna strona i druga sprowadza sprawę krzyża do dyskusji o kościele, wyznawaniu wiary chrześcijańskiej, rozdziału Kościoła od Państwa itd.Obydwie strony boją się wyartykułować jasno i czytelnie o co chodzi. Chodzi o Polskę.Krzyż jest symbolem walki o prawdziwie wolną i niepodległą Polskę. Tam, pod krzyż, przez wiele miesięcy, od 10.04., przychodzą Polacy, którym nie podoba się to, co dzieje się w Polsce pod rządami Platformy Obywatelskiej. Tragedia pod Smoleńskiem pchnęła ludzi do działania, dodała odwagi, wyrwała z marazmu, trwania w biedzie, byle jakości, zapomnieniu. „Oni zginęli, a my musimy mieć siłę za nich i za siebie, upomnieć się o Polskę.”

Nie jest prawdą, że pod krzyżem skupiają się tylko stare kobiety i w ogóle jakiś „ciemnogród, moherowe berety”. Przychodzę tam często, rozmawiam, pytam, nagrywam i wiem, jak jest naprawdę. Spotykają się tam różni ludzie, młodzi, starzy, uczeni i prości, ale ich wspólną cechą jest bunt przeciwko okłamywaniu i niszczeniu Polski. Przychodzą profesorowie, ale też młodzi, absolwenci szkół, dla których nie ma miejsca w Polsce, nie ma pracy, którzy zostali odrzuceni na margines w swojej Ojczyźnie. Często można tam spotkać prawdziwych działaczy Solidarności, walczących w stanie wojennym, ideowych, skromnych, zaprawionych w bojach o prawdę, a w wolnej Polsce - zapomnianych, żyjących w biedzie, upokorzonych. Przychodzą też prowokatorzy, wynajęci , opłacani, dzisiejsi „TW”, których w takich miejscach należy się spodziewać i szybko rozszyfrowywać. To nie zadziwia tych, którzy mają podstawową wiedzę o Polsce, historii. Takich typów nie brakuje nawet w Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej, w Instytucie Pamięci Narodowej, a wydawałoby się, że w tych miejscach nie uda się im zakamuflować. To tym bardziej są tam pod krzyżem, gdzie każdy może przyjść. Dlatego „miejcie uszy i oczy szeroko otwarte”.

Podchodzę, rozmawiam, pytam. To jest wiedza, której nie przekazują media, gazety, publikacje. Stoi ktoś skromnie ubrany, smutny, na twarzy widać wzruszenie. Gdy zaczynam rozmowę, odkrywam wielką mądrość, wykształcenie, życie pełne poświęcenia, pracy, realnych osiągnięć i w efekcie - odrzucenie. To są Polacy, którzy nie dali się wciągnąć w układy, nie dali zwerbować i musieli odpaść. Za dużo wiedzieli i mieli dumę, aby nie zaprzedać się za posadę, jakieś ułatwienia w życiu. „Jestem tu, bo nie należę do grupy popierających się wzajemnie „bolków” – powiedział mój rozmówca…


Trzech młodych chłopców trzyma transparent z napisem „Zwyciężymy”. Pytam ich – „Skąd jesteście?” – Z Toronto, z Kanady”. Na moje zdziwienie, odpowiadają – „Przyjechaliśmy do Polski, którą znamy tylko z opowiadań rodziców. Szukać czegoś więcej, bo Zachód to bagno.” A u nas młodzi ślepo naśladują ten właśnie Zachód i chcą tak bardzo być „zachodni, europejscy”, bez kompleksów „polskiego grajdołka” – jak się wyraził jeden z młodych przeciwników krzyża. Wtedy pytam takich osobników – „Czy znają chociaż jeden fragment jakiejś homilii Papieża Polaka? Powiedział ich tysiące, zapisano tomy pełne mądrych, głębokich słów. „Papieża jakiego nie było, Jana Pawła Wielkiego”, szanowanego przez wszystkich możnych tego świata. Naszego rodaka, wielkiego miłośnika młodzieży, a szczególnie swoich rodaków, „umiłowanej Ojczyzny” ( jak zawsze mówił o Polsce). Co by powiedział dzisiaj do nas? Do tych pod krzyżem Chrystusa i tych, układających krzyż z puszek po piwie, szyderczych cwaniaków?

Proszę przychodzić pod krzyż, rozmawiać z czuwającymi tam ludźmi, nie czekać na relacje w telewizji, bo tam jest wybrany „odpowiedni” obrazek. Pod krzyż w sercu Warszawy przychodzą również młodzi. Z powagą modlą się, a na pytanie - dlaczego tu są - odpowiadają krótko – „O Polskę nam chodzi, walczymy z wszechobecnym kłamstwem.” Patrzyłam na kilkuosobową grupkę młodych. Stali zatopieni w modlitwie, zdeterminowani, wpatrzeni w krzyż. Nie mogłam zapanować nad własnym wzruszeniem. Przypomniały mi się właśnie słowa Jana Pawła II, wypowiedziane do młodych tuż obok, przed kościołem św. Anny – „Proszę was, abyście nigdy nie odstąpili od Jezusa Chrystusa, trwali przy Jego Krzyżu, a wtedy nie zmarnujecie życia, zwyciężycie!”.

Patrząc na trwających pod krzyżem, stojących uparcie tam dzień i noc, modlących się, chciałoby się powtórzyć słowa innego wielkiego Polaka, Ignacego Jana Paderewskiego, wypowiedziane na Konferencji Wersalskiej w 1941r. – „Nie zginie Polska, nie zginie! Lecz żyć będzie wiecznie! Dla nas, dla was i dla całej ludzkości”. To nic, że obok zorganizowany tłumek tak zwanych „europejczyków”, wyluzowanych, cynicznych, modnie ubranych. Żują nonszalancko gumę i drwią, szydzą z tych „zacofańców”. Znamy to już przecież sprzed 2 tysięcy lat.

To nic, że władze stolicy Polski, organizują z wielką pompą, tuż obok, wyścigi samochodowe! Na placu przed Grobem Nieznanego Żołnierza! Porozstawiane liczne trybuny, solidne ogrodzenia, reklamy, dekoracje, ogromne koszty. Całe centrum wyłączone z ruchu. Ryk sportowych samochodów, głośna muzyka, mają być kontrastem dla tych nielicznych, czuwających dzień i noc przy krzyżu. Mają zagłuszyć ich śpiew, modlitwy i pokazać, co znaczy być „prawdziwym europejczykiem”. To tak łatwo zrobić – władze miasta mają pieniądze i mają władzę bez ograniczeń. Wolno im wszystko. Ale, jak historia pokazuje, do czasu. Zawsze w przeszłości wszystkie przełomy zaczynały się od garstki tych, którzy mieli odwagę powiedzieć – „Non possumus!”

Nigdy nie zapomnę rozmowy ze starszym panem, tam właśnie pod krzyżem. Okazał się uczonym w dziedzinie fizyki, znanym w świecie, a u nas wyrzuconym z pracy, niepotrzebnym. W pewnym momencie powiedział do mnie – „Pierwszy raz w życiu zapłakałem, gdy zobaczyłem na zaprzysiężeniu prezydenta Komorowskiego, podającego sobie ręce splecione w uścisku z Wałęsą, Kwaśniewskim, a lektor powiedział, ze jeszcze był zaproszony Jaruzelski.. Pomyślałem – to jest właśnie koniec Polski. Wszystko na darmo.”


Nie wiedziałam, co odpowiedzieć . I wtedy ktoś zaintonował hymn Solidarności : A jeśli ktoś nasz polski dom zapali, To każdy z nas gotowy musi być, Bo lepiej byśmy stojąc umierali, Niż mamy klęcząc na kolanach żyć. Wśród zebranych jest ksiądz Jan Małkowski, jeden z tych niezłomnych, któremu udało się przeżyć trudne lata walki o Polskę. Jego przyjaciele – księża: Jerzy Popiełuszko, Stefan Niedzielak, Zych, Suchowolec, zostali zamordowani. Zginęli za prawdę, za Polskę.

Ksiądz Małkowski jest tu pod krzyżem autorytetem, wsparciem. Wszyscy słuchają w skupieniu: „To jest dzień, w którym został podpisany haniebny pakt Ribbentrop – Mołotow, 23 sierpnia 1939r, Polska została zdradziecko podzielona między dwóch sojuszników - Hitlera i Stalina”. Potem nawiązał do obecnej sytuacji i zagrożeń dla Polski. W odpowiedzi zebrani odśpiewali pieśń „Bolszewika goń…’ i zrobiło się bardzo bojowo. A było wtedy dużo ludzi i etatowi „wyśmiewacze” mieli niewyraźne miny, poczuli się nieswojo…

Trzeba przyjść pod krzyż, posłuchać, a nie tylko czekać w samochodach telewizyjnych na sensacje, aż się ktoś z kimś pokłóci, może pobije? Nie o to tu chodzi. Tu jest żal, upokorzenie i bunt. To są konsekwencje „grubej kreski” Mazowieckiego, rządów Wałęsy, braku lustracji, osądzenia zbrodni komunistycznych, oddzielenia tych, co szkodzili i szkodzą Polsce, od tych, którzy oddawali życie za Polskę. Trzeba to było zrobić na początku lat 90-tych – „Uporządkować kraj ojczysty”. Prawda będzie domagała się ujawnienia z coraz większą siłą.

A teraz został nam tylko głos ludu, którego nie wolno lekceważyć i nie sposób zagłuszyć. To tak, jak wołał gazeciarz na rynku w Zamościu w 1945r. – „Rzeczpospolita” sprzedana, „Wolności” już nie ma, został tylko „Głos Ludu”! I ten „głos ludu” nie dał się stłumić, aż do dzisiaj. Dał o sobie znać z niespodziewaną siłą w czasie tragedii smoleńskiej. Nic tu nie pomoże metalowy płot, policja i bezsensowne oddalenie modlących się pod krzyżem. Naród polski już nie raz pokazał, że te trzy słowa: Bóg, Honor, Ojczyzna - to nie są tylko hasła wypisane na kombatanckich sztandarach. Te słowa noszą Polacy w sercu od wieków i nie sposób je podeptać, zniszczyć, wyśmiać. Znowu Warszawa, jak wtedy w 1944r., rozpoczęła „bitwę o Polskę”, upomniała się o godność „zwykłego” człowieka, oszukiwanego, okradanego, upokorzonego, odrzuconego na margines.

Na koniec chciałabym bardzo szczególnie podziękować polskim kobietom, które kolejny raz w historii dają świadectwo wielkiej wytrwałości, niezłomności, uporu w walce o sprawy święte dla Polski i naszego narodu. Dobrze zdają egzamin z polskości.

Alina Czerniakowska
Autorka filmów dokumentalnych
25.08.2010

Wywiad z A. Czerniakowską z 2008 r.

Lista filmów zrealizowanych przez A. Czerniakowską