"Można wysłać - nie, to nie farsa, za te pieniądze Polaka na Marsa" - w takich słowach DJFunkyKoval opisuje polski dług publiczny. Rapera cytują znani ekonomiści! "Warto obejrzeć. Szczególnie powinien Pan Premier Tusk obejrzeć" - zachęca na swoim blogu Robert Gwiazdowski - ekspert w Centrum im. Adama Smitha.
Na razie o długu publicznego można posłuchać w internecie, ale od dziś w Warszawie będzie można go także zobaczyć. Na ekranie w centrum stolicy zostanie zamontowany licznik zadłużenia Polski. Uruchomi go Leszek Balcerowicz, były prezes NBP i przewodniczący fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. FOR zapowiada, że licznik będzie działał co najmniej przez rok.
W teledysku wykorzystano m.in. dane Ministerstwa Finansów.
Poniżej cały tekst utworu:
Opowiem historię o długu publicznym, Nazwijmy go długiem kosmicznym. Można wysłać - nie, to nie farsa, Za te pieniądze Polaka na Marsa.
Warto zapytać kto dług zaciągał, Kto od problemu uwagę odciąga. Kogo należy za stan rzeczy winić, A komu krzywdy zadośćuczynić.
Problem stanowią kolejne rządy, Wdrażają stare, socjalne przesądy. Nie ma różnicy partia jaka, Taktyka kradzieży zawsze jest taka:
Wydoić budżet po samo dno, PiS SLD PSL i PO. Rządzenie dla nich, to kręcenie lodów, Starają się nie zostawiać dowodów.
Czasem tylko ktoś gdzieś wyczai, Minister dostał zanim uchwalił. Dziura w budżecie wynikiem grabieży, Minister roztrwonił, włos się jeży.
Gdy sprawa przecieknie do wrogich mediów, Używają wtedy innych remediów. Wystarcza zwykłe bicie piany, Krzyż uwielbiany, krzyż wyśmiewany.
Posłuchaj jak rapują o polskim długu!
Możemy wreszcie cośkolwiek przeczytać o rzeczywistych problemach występujących w Polsce. Tegoroczny deficyt budżetowy przekroczy 100 mld zł, a to jest niedobór prawie czterokrotnie większy od tego, który pozostawił rząd PiS-u. Portal dziennik.pl pisze, iż Jackowi Rostowskiemu puszczają nerwy i głośno jest w jego gabinecie. Prof. Krzysztof Rybiński skarżył się na słowną napaść ze strony ministra, a prof. Leszek Balcerowicz wyszedł z gabinetu Rostowskiego ze stłuczonymi okularami.
Trwa walka o gaz. Rosjanie wezwali polskich przedstawicieli do Moskwy, chociaż dotychczas miejscem negocjacji była Warszawa. Niekorzystna umowa z Rosją spowodowała dzisiejszą burzliwą debatę w sejmie, w której posłowie PiS-u zarzucali koalicji rządowej, iż ta działa wbrew interesom Polski.
Wcześniejsza wypowiedź minister Elżbiety Radziszewskiej o homoseksualistach wywołała ostre polemiki wewnątrz Platformy. Palikot dąży do odwołania pełnomocniczki d/s równego traktowania, a J. Gowin broni jej z zapałem. Natomiast szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz nie chce zabierać głosu w tej sprawie i czeka, aż D. Tusk wróci z urlopu (tym razem chyba z Grecji).
Obudził się Andrzej Morozowski, który napisał dla "Faktu" artykuł pt. "PO wszystko uchodzi na sucho". Dziennikarz zauważa wreszcie, że inne standardy obowiązują Platformę i w Platformie, i nie zgadza się na to. Wątpi na przykład, czy Sł. Nowak może być jednocześnie baronem PO na Pomorzu oraz ministrem prezydenckim d/s utrzymywania kontaktów z parlamentem i partiami politycznymi. Według Morozowskiego powołanie Nowaka na tę funkcję nie ma na celu poprawienia kontaktów z opozycją, lecz jątrzenie i prowokowanie do następnych konfliktów.
I jeśli Morozowski dostrzega te, a także inne problemy polskiego życia politycznego i widzi niektóre rysy i pęknięcia w działaniach PO i rządu, to znaczy, że Platformie zaczyna wiać w oczy. Na razie jest to łagodny zefirek.
Platformie zaczyna wiać w oczy - salon24.pl
|