Kto by pomyślał, że w wolnej Polsce będą stosowane procedury podobne do tych, które pamiętamy z czasów najgorszej komuny. W psychiatryku zamknięto "obrońcę krzyża". Jego przyjaciele zgodnie twierdzą, że jedynym powodem zatrzymania były poglądy polityczne tego człowieka. Ten przypadek od samego początku opisywany jest na blogu o sprawie Jana Kossakowskiego.
Na czym polega "zbrodnia przeciwko porządkowi publicznemu" popełniona przez zatrzymanego? Otóż Kossakowski przyniósł kwiaty dla zmarłej pary prezydenckiej. Złożył je przed Pałacem Prezydenckim. Jakiś urzędnik je zabrał i zrzucił na ziemię. Wtedy Kossakowski wdał się z nim w dyskusję. Urzędnik wezwał więc policjantów i strażników miejskich. Mundurowi... wezwali karetkę.
Kossakowski wsiadł do karetki, bo nie podejrzewał, jak to się skończy. A skończyło się tak, że zabrano go do szpitala psychiatrycznego przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie. Tam mężczyzna powiedział lekarzowi, że nie chce żyć w kraju, w którym "minister Radosław Sikorski mówi o dożynaniu watahy", Bronisław Komorowski śmieje się ze strzelania do Kaczek, a Palikot wygaduje głupoty. Dodał, że drażnią go różne rzeczy - takie jak brak równości i że można wkładać ulotki agencji towarzyskich za wycieraczki, a on nie może złożyć kwiatów dla ukochanego prezydenta.
Lekarz stwierdził, że widzi powody przymusowej hospitalizacji. Jakie? A takie: "(Kossakowski) przychodzi pod Krzyż od 10 kwietnia. Rozdaje jakieś ulotki. Jest groźny dla otoczenia!!!"
To według serwisu pardon.pl zapis z karty pacjenta! Trudno zrozumieć, dlaczego mężczyznę zatrzymali lekarze, nie policjanci? Skoro był agresywny, powinien chyba najpierw trafić do celi. Kossakowskiego zamknięto jednak w szpitalu. Trafił tam 22 września! Siedział aż do środy 29 września! Dopiero po tygodniu lekarze orzekli, że nie wymaga leczenia.
W tej sprawie jest wiele znaków zapytania i jedno, bardzo niesmaczne skojarzenie - z zamykaniem antykomunistycznych opozycjonistów w psychuszkach. Jak widać komuna upadła 20 lat temu, ale jej duch wciąż straszy.
fakt.pl - tu zobaczysz wideo-relację Jana Kossakowskiego
|