Wśród wielu świąt lub dni szczególnie nominowanych w polskim kalendarzu jest święto zwierząt, przypadające 4 października, w dniu św. Franciszka. Tego dnia, w kościele na Ursynowie w Warszawie już po raz drugi odprawiona zostanie msza św. za zwierzęta. Ks. Adam Zelga – proboszcz tamtejszej parafii - powiedział: ”na mszę można przyjść ze zwierzętami. Żyrafa nie wejdzie, słoń też, a rybki muszą być w akwarium, tak samo wąż boa. W zeszłym roku była taka msza i zwierzęta zachowywały się lepiej niż na pasterce panowie w tylnych rzędach”.
Czytając tę informację przypomniała mi się historyjka sprzed kilku lat, której byłem uczestnikiem w maleńkiej kaplicy góralskiej pod wezwaniem MB Królowej Gorców, pod Turbaczem (zdjęcie).
Na niedzielną eucharystię przyszło dwóch juhasów z psem. Pies pozostał na zewnątrz. W kilka minut po rozpoczęciu mszy pies zaczął przeraźliwie wyć. Ksiądz przerwał celebrę, powiedział do juhasów: pójdźcie po niego, to także stworzenie boże, on przecież cierpi. Pies wszedł do kaplicy, pokręcił się chwilę między ludźmi, po czym położył się przed ołtarzem i zasnął.
To było wzruszające i prawdziwie chrześcijańskie.
niepoprawni.pl
|