Lista wiadomości o konkursie i obchodach roku Strzeleckiego.
Zacznijmy od wielkiego znaku zapytania. Zagubiona partytura suity “Strzelecki” Jana W. Politowskiego została cudem odnaleziona, niczym muzyczna igła w australijskim stogu siana. Ale to jeszcze nie znaczy, że suita zostanie wykonana z okazji Roku Strzeleckiego. Partytura jest w kiepskim stanie i przygotowanie jej do użytku zajmie wiele czasu i wysiłku i wcale nie jest pewne, że zdążymy na grudzień. Marzy się nam, aby suita została wykonana w Morwell (w Gippsland) przez tę samą orkiestrę LaTrobe Orchestra, tak jak to się stało w październiku 1997 roku. Czy się uda? Oto wielki znak zapytania. Poniżej tekst Ernestyny Skurjat-Kozek, opisujący dzieje “muzycznej igły”.
Dawno, dawno temu, w zamierzchłym XX wieku, Orkiestra Symfoniczna Zachodniej Australii (WASO) wykonała kompozycję Polaka z Brisbane, Jana W. Politowskiego pt „Strzelecki Suite”. Jako dziennikarkę Radia SBS bardzo mnie ten temat zafrapował. Z jakiegoś powodu chciałam wejść w posiadanie partytury. Powiedziano mi wtedy, że uległa zniszczeniu, wręcz, że stracona została na wieki. Mijały lata. Kompozytor w międzyczasie umarł, a Ernestyna przeszła na emeryturę i o Suicie zapomniała. Dopiero teraz, opracowując plany obchodów Roku Strzeleckiego (w 150 rocznicę jego śmierci) zaczęłam zgłębiać nader ciekawe materiały archiwalne; dostarczyła mi je łaskawie znana działaczka z Melbourne, Bożena Iwanowska, OAM. Były to wycinki z prasy australijskiej i polonijnej dotyczące roku 1997, kiedy to obchodzono w Australii Rok Strzeleckiego w dwusetną rocznicę jego urodzin.Tak oto weszłam w posiadanie ciekawych relacji z International Strzelecki Festival in LaTrobe Valley.
LaTrobe to krajobrazowo przepiękna i żyzna kraina, obfitująca w bogactwa naturalne, leżąca na terenie Gippslandu odkrytego w roku 1840 przez Pawła Edmunda Strzeleckiego. W roku 1926 postawiono na terenie Gippsland kilka kamiennych pomników, a raczej pomniczków zwanych cairns, na cześć Strzeleckiego. Potem była długa cisza i o zasługach Strzeleckiego przypominały tylko nazwy: Strzelecki Ranges, Strzelecki Motel, Strzelecki Brewery czy Strzelecki Bakery, no i osada Strzelecki z zabytkowym w niej budyneczkiem Strzelecki Hall.
Osada Strzelecki ciągnie się na przestrzeni 9 mil między Warragul a Korrumbura.Prócz Strzelecki Hall znajduje się tutaj jedynie Strzelecki Uniting Church. A między tymi obiektami rozciaga się malownicza Avenue of Honor. 1914-1918 upamiętniająca żołnierzy, którzy zginęli w czasie I wojny światowej.Miejscowa ludność to rolnicy, głównie anglosasi. Kiedyś dochodziła tu linia kolejowa, związana z eksploatacją węgla. Dawne czasy…
W roku 1966 pojawił się w osadzie Strzelecki, w tamtejszej szkole, polonijny artysta-medalier Artur Santowiak, mieszkaniec miasta Morwell na terenie Gippsland. Pan Artur ofiarował wtedy szkole aluminiową płaskorzeźbę — podobiznę Strzeleckiego. Portret Polaka wisiał w szkole dopóki mógł, to znaczy do zamknięcia szkoły. Strzelecki Hall miał więcej szczęścia, bowiem został zbudowany na parceli ofiarowanej przez jednego z farmerów, nikt więc nie miał go prawa ruszyć. Gorszy był los szkoły, bowiem jako własność Departamentu Edukacji została rozebrana, parcelę sprzedano, amen.
Portret odkrywcy przeniesiono do Hallu w nadziei, że tu kiedyś powstanie Muzeum Strzeleckiego. Póki co, rzeźba uległa dewastacji i Pan Artur zabrał ją do domu. Tak minęło 31 lat. Zanim doszło do renowacji, Pan Artur dostał zawału i przeszedł operację bypassu i dopiero jak wyzdrowiał, to pięknie odnowiony portet przekazał do Strzelecki Hall. Uroczyste zawieszenie rzeźby odbyło się więc 9 kwietnia 1997 roku. Na ścianach Strzelecki Hall wisiały zdjęcia i artykuły z 1966 roku, których obecność Pan Artur odnotował z przyjemnością. A nie był sam! Wraz z nim przybyło prawie 400 Polonusów z Melbourne i LaTrobe Valley.
Nic dziwnego, że lokalna prasa (South Gippsland Sentinial Times z 16 kwietnia) pisał: „POLES INVIDE STRZELECKI”. Sprawców” inwazji” witał szef Komitetu Peter Walsh, któremu Polacy wręczyli czek na ponad półtora tysiąca dolarów. Emeryckie składki przeznaczone były na renowację ośrodka. Z ówczesnych zapisków wynika, że goospodarze przygotowali smakowite BBQ, a przybysze dali występy artystyczne. Dookoła powiewały flagi polskie i australijskie. Kwietniowa impreza w Strzelecki Hall była tylko preludium do wydarzeń na większą skalę.
Oto w lipcu tego roku Latrobe Valley Express odnotował wspólne celebrowanie dwusetnych urodzin Strzeleckiego: „People toast Strzelecki birthday”. W Latrobe Regional Gallery w Morwell otwarto okolicznościową wystawę przygotowaną przez Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiiej przy wsparciu lokalnych organizacji: Związku Polaków i Klubu Seniora Złota Jesień .
Jak czytamy w archiwalnym Biuletynie Seniora (nr 5) w sierpniu 1997 roku zaczęto planować wielki festiwal Strzeleckiego, który miał się odbyć w dniach od 17 do 19 października.Działano tu już ręka w rękę z władzami australijskimi. Festiwal swoim patronatem objął ówczesny premier Wktorii, Jeff Kenneth. Plany były imponujące. Będzie wystawiona sztuka Haliny Bielickiej pt Strzelecki, ze słynną aktorką Gosią Dobrowolską w obsadzie. Wystąpi znakomity pianista Sławomir Zumis, a Kazimierz Lewandowski zorganizuje widowisko „światło i dźwięk”, będą parady, mecze, festyny, odsłonięcie tablicy poświęconej Strzeleckiemu na Mt Fatigue oraz – UWAGA! – premiera Suity Strzelecki!!!
Wykonała ją LaTrobe Orchestra pod batutą Kathleen Teychenne. Dopiero wczoraj się dowiedziałam, że Kathleen to niezwykle popularna w owych czasach postać. Na 20 lat przed premierą Strzeleckiego nagrodzona została orderem British Empire Medal za wielkie zasługi w dziedzinie muzyki i kultury. Jak wynika z ówczesnych relacji Suita składała się z pięciu części nazwanych: Alla Polacca, Kurniawa, Kopiec, Adyna oraz Hungry Jig. Kurniawa to witkacowskie określenie na kurzawę, zawieję, czy śnieżycę, zawieruchę. Nie wiemy jakiego okresu życia Strzeleckiego dotyczyła owa zawierucha (okres powstania listopadowego?). Jasne natomiast było, że w dalszej części suita opowiada o Kopcu Kościuszki, którego budowę obserwował Strzelecki w czasie swego pobytu w Krakowie. Co do Adyny wiadomo – tu mamy wątek miłosny, losy dwóch rozdzielonych serc, wiecznej tęsknoty wyrażanej w listach pisanych przez długie lata. Tytuł Hungry Jig (jig to tradycyjny irlandzki taniec) sugeruje tu zapewne humanitarne działania Strzeleckiego w Irlandii.Tyle się możemy domyślać „fabuły” opowiadanej przez muzykę.
Kiedy tylko natknęłam się na wiadomość o premierze Suity naszło mnie dziwne pragnienie, żeby odszukać partyturę i zagrać kompozycję Politowskiego ponownie – teraz, w Roku Strzeleckiego. Moje poszukiwania poszły dwoma torami. Napisałam do Jacka Sławomirskiego, skrzypka i dyrygenta z Perth, którego poznałam w zamierzchłym czasie, kiedy to z wozem transmisyjnym Radia SBS bawiliśmy na drugim krańcu Australii robiąc audycje na żywo. Emerytowany już muzyk obiecał teraz dostać się do archiwów WASO i poszukać partytury, wszak to on sam dyrygował Suitą „w latach 90-tych”. Był wtedy dyrektorem artystycznym orkiestry. A Janek Politowski był jego starym przyjacielem, obydwaj pochodzą z Krakowa, obaj różnymi szlakami trafili do Australii. Janek mieszkał w Brisbane, był dyrygentem, ale czuł się przede wszystkim kompozytorem. Jego marzenie się spełniło, kiedy Jacek doprowadził do wykonania suity w Perth. Słyszę też, że był Pan Janek wyjątkowej rangi chórmistrzem, z tej racji często bywał w Melbourne. Może stąd go „zawiało” do Morwell, wszak to niedaleko?
Jacek Sławomirski, jako się rzekło, uprosił archiwum WASO, by poszukało partytury Suity, bardzo potrzebnej w Roku Strzeleckiego. Moje emaile jednocześnie powędrowały do Morwell. Najpierw do pani burmistrz o ładnym, irlandzkim nazwisku. Strasznie frustrujące było czekanie na wyniki. Najpierw bad news z Perth. Znaleziono tam tylko kilka wyrwanych stroniczek, nadających się może tylko jako pamiątka do muzeum. Po mniej więcej miesiącu dostaję odpowiedź od delegata pani burmistrz. Oświadczył on, że poszukiwania partytury w Gippsland skończyły sie fiaskiem. Proponował jednak, abym napisała do osoby, która obecnie prowadzi orkiestrę LaTrobe, może ona przeszuka ich własne archiwa.
OK. Napisałam do niej, ale z poczuciem, że marzenia łatwo się nie realizują. Już wdziałam czarne kolory, kiedy nagle ze stanu żałoby wyrwał mnie telefon.” Hallo, Ernestyna? Tu Alison Teychenne, wiceprezes LaTrobe Orchestra. Spędziłam wczoraj pół dnia przedzierając sie przez kurze archiwum. No i mam good news! Znalazłam partyturę! I to na samym dnie! Miałam do ciebie napisać, ale pomyślałam, że taką wspaniałą wiadomośc powinnam ci przekazać osobiście. Wyobraź sobie, że na tej partyturze znalazłam coś napisanego ręką mojej babci – dyrygentki!”
Obie piałyśmy z zachwytu przekrzykująć się nazwajem. Wreszcie stało się jasne, że Alison chce zagrać suitę w Roku Strzeleckiego; Jacek z Perth już petraktuje z tamtejszą orkiestrą, bo nagle i jemu zachciało się dyrygować, a w Warszawie na partyturę czeka już dwóch zaprzyjaźnionych dyrygentów… I tylko biedny Poznań wraz z Głuszyną jeszcze nie wiedzą, jaką propozycję „nie do odrzucenia” mam w zarękawku…
Ernestyna Skurjat-Kozek
Sydney 6 lutego 2023, 6 am.
PS. Dopisek z 24 lutego. Wieści o partyturze trafiły do Poznania. Zgłosiła się do nas nauczycielka z Zespołu Szkół Muzycznych z prosbą o kopię partytury. Wysłaliśmy z nadzieją, że znajdą się tam mróweczki, które doprowadzą partyturę do stanu używalności. Będzie dopiero cud, jak suita zostanie wykonana w Australii oraz w Polsce!